Mieszkalnictwo w Polsce.
Opracowania te są już dostosowane do zmian, jakie zaszły w strukturze gospodarki w latach dziewięćdziesiątych, co zdecydowanie ułatwia analizę danych.
W budownictwie dominuje sektor prywatny. Na 100 proc. przychodów w przedsiębiorstwach budowlanych 88 proc. przypada na sektor prywatny. Skupia on 81 proc. zatrudnionych w tego typu firmach. Sądząc po wynikach, sektor prywatny bardziej dba o rentowność od sektora publicznego, w którym udział kosztu uzyskania przychodu wynosi blisko 99 proc., podczas gdy w sektorze prywatnym - 86 proc. Sektor prywatny może też pochwalić się zdecydowanie korzystniejszymi wskaźnikami ekonomicznymi, wykazał bowiem średnio pięcioprocentową rentowność brutto (netto - trzy procent), podczas gdy w sektorze publicznym rentowność brutto wynosiła 1,5 proc., a netto - osiągnęła wartość ujemną.
Aczkolwiek spółdzielczość zaliczana jest do sektora prywatnego - to jej obecność tam, raczej "psuje" obraz tego sektora. Spółdzielczość osiągnęła ujemną rentowność i to w stopniu większym od sektora publicznego. Najbardziej efektywne ekonomicznie okazały się prywatne spółki oraz zakłady osób fizycznych.
Nieco większy udział w przychodach z działalności budowlanej, bo ponad 22 proc., ma sektor publiczny w grupie jednostek budowlanych, w których pracuje więcej niż 20 osób. W sektorze publicznym przedsiębiorstwa są liczniejsze. W sektorze prywatnym zdecydowanie mniejszy jest udział zatrudnionych na stanowiskach nierobotniczych - 21,4 proc., gdy w sektorze publicznym jest to blisko 26 proc. I w tej strukturze odstaje spółdzielczość, która zatrudnia ponad 28 proc. osób na stanowiskach nierobotniczych, gdy w zakładach osób fizycznych ten wskaźnik wynosi raptem 16 proc. W sektorze prywatnym najlepiej płacą przedsiębiorstwa zagraniczne, najmarniej - zakłady osób fizycznych. Można jednak podejrzewać, że zakłady osób fizycznych jako jednostki niewielkie, często opłacające podatek ryczałtowy, część wynagrodzeń płacą do "ręki", omijając składki ZUS. Słabe wyniki ekonomiczne i nieracjonalna struktura zatrudnienia zbliżają spółdzielczość raczej do sektora publicznego, zresztą niegdyś spółdzielczość zaliczano do tzw. gospodarki uspołecznionej. Najlepsza rentowność osiągają jednakże zakłady osób fizycznych.
W 1996 roku na oddanych 56 106 budynków o łącznej kubaturze 52 414 103 m sześc. 56 proc. stanowiły budynki mieszkalne, a ich udział w oddanej kubaturze wynosił 58 proc. Wśród oddanych budynków mieszkalnych zdecydowana większość, bo aż 95 proc., to budynki jednorodzinne. Jednakże ich udział w ogólnej kubaturze wyniósł raptem 69 proc. Ponad połowę budynków mieszkalnych przekazano na wsi (udział wsi w oddanej kubaturze wynosił 55 proc.). Na terenach wiejskich oddano jedynie 130 budynków wielorodzinnych, na terenach miejskich - 1161.
Liczba oddawanych mieszkań w 1996 roku nie była imponująca - raptem 60 747 lokali. Budowano przede wszystkim w większych ośrodkach miejskich. 1,5 proc. wszystkich oddanych mieszkań przypadało na województwo warszawskie, gdzie oddano 7012 lokali. Ponadto najwięcej mieszkań oddano w województwach: białostockim (3447), gdańskim (3034), krakowskim (2941), lubelskim (2438), poznańskim (2505). O rokowaniach na przyszłość w budownictwie mieszkaniowym może mówić liczba wydanych pozwoleń na budowę nowych budynków mieszkalnych. W 1996 roku wydano ich 70 568, przy czym dotyczyły one 110 483 mieszkań. Jednocześnie wydano 37 116 pozwoleń na budowę budynków niemieszkalnych o łącznej kubaturze 52 436 tys. m sześciennych.
Opublikowana przez GUS "Gospodarka mieszkaniowa w 1996 roku" przynosi wiele interesujących danych, tym razem w układzie uwzględniającym już zmiany w strukturze zasobów mieszkaniowych - przede wszystkim pod kątem stosunków własnościowych. Pojawiają się w tej publikacji w ujęciu ilościowym takie zjawiska jak: reprywatyzacja, wykup lokali.
Od 1970 roku przybyło w Polsce 3 466 tys. mieszkań, przy czym nie przybywało ich równomiernie w czasie. 84 proc. tego przyrostu miało miejsce do 1990 roku. W ciągu ostatnich 7 lat przybyło 525 tys. mieszkań, natomiast tylko w latach 1970-1978 - 1245 tys. mieszkań, a więc ponad dwa razy więcej.
W latach siedemdziesiątych największe nakłady finansowe trafiały do tzw. budownictwa uspołecznionego: spółdzielczego, zakładowego, komunalnego. W 1980 r. nakłady inwestycyjne na budownictwo spółdzielcze, zakładowe i komunalne (wtedy nazywało się to "kwaterunkowe") były trzykrotnie wyższe od nakładów na budownictwo indywidualne. W latach dziewięćdziesiątych te proporcje wyraźnie się zmieniły. Obecnie mieszkaniowe budownictwo indywidualne stanowi ponad 50 proc. Trzeba też zauważyć, że pod względem źródeł finansowania budownictwo spółdzielcze należałoby zakwalifikować jako indywidualne, spółdzielnie bowiem budują niemal wyłącznie za pieniądze swoich członków.
Finansowo nie ma już różnic, czy budujemy u dewelopera czy w spółdzielni mieszkaniowej. O tym, że większość spółdzielców pokrywa już 100 proc. kosztów budowy mieszkań, świadczyć mogą następujące dane: w 1996 roku spółdzielczość oddała 23 891 mieszkań, z czego 90 proc. było całkowicie sfinansowane przez spółdzielców. Wśród zasiedlających lokale tzw. członkowie oczekujący stanowili mniejszość. Ponad połowę nowych spółdzielczych mieszkań zasiedlili spółdzielcy, których staż członkowski był bardzo krótki, związany z czasem realizacji konkretnej inwestycji. GUS zebrał też dane o spółdzielcach korzystających z kredytu hipotecznego.
„Na 23 891 zasiedlonych w całej Polsce nowych mieszkań tylko 1275 obciążonych było kredytem hipotecznym, czyli raptem 5 proc. W największym stopniu z kredytów hipotecznych skorzystali poznaniacy (aż 11 proc. spółdzielców zasiedlających nowe lokale).”
Zmiana struktury finansowania wywołała też zmiany w strukturze własności. Oddawane nowe lokale, to przeważnie lokale należące do ich mieszkańców czy to jako własność hipoteczna, czy własnościowe spółdzielcze prawo do lokalu. Zmianę struktury własności przyniosła też w ostatnich latach tendencja do masowego wykupu lokali z zasobów miejskich czy zakładowych i przekształcenia lokatorskiego prawa do lokalu we własnościowe prawo do lokalu. Aktualnie zasoby mieszkaniowe są sprywatyzowane w ponad 61 procentach. Na wsi prywatne zasoby stanowią ponad 88 proc., w miastach - 48,2 proc. Miasta mają jeszcze blisko 24 proc. lokali w zasobach komunalnych. Ta stała tendencja do prywatyzowania zasobów mieszkaniowych niepokoi wielu ekspertów od budownictwa, gdyż gminy sprzedając mieszkania nie są w stanie realizować swoich zadań w zakresie zaspokajania potrzeb mieszkaniowych obywateli.
Autor / Opracowanie: Sebastian Kosowski.
Główny Urząd Statystyczny opublikował informacje i opracowania statystyczne dotyczące wyników działalności budownictwa.